ROMEO I JULIA - Jean-Christophe Maillot

ROMEO I JULIA - Jean-Christophe Maillot

ROMEO I JULIA - Jean-Christophe Maillot

ROMEO I JULIA - Jean-Christophe Maillot

ROMEO I JULIA - Jean-Christophe Maillot

ROMEO I JULIA - Jean-Christophe Maillot

ROMEO I JULIA - Jean-Christophe Maillot

ROMÉO ET JULIETTE:
op. 64 (1934-36, wyd. 1940). Balet w 4 aktach Siergieja Prokofjewa, Adriana Piotrowskiego, Leonida Ławrowskiego i Siergieja Radłowa
Choreografia:
Jean-Christophe MAILLOT
Data premiery:
23.12.1996 r., Salle Garnier de l’Opéra de Monte-Carlo
Spektakl podczas XXX BFO:
4 V godz. 19 i 5 V godz. 18
Czas trwania:
2 godziny i 15 minut, w tym jedna przerwa
Wykonawcy:
Ballets de Monte-Carlo

Realizatorzy

Choreografia:
Jean-Christophe Maillot
Scenografia:
Ernest Pignon-Ernest
Kostiumy:
Jérôme Kaplan
Oświetlenie:
Dominique Drillot

Opis

„Romeo i Julia” - historia kochanków wszech czasów opowiedziana na nowo z oryginalnej perspektywy w choreografii Jeana-Christophe'a Maillota i w wykonaniu znakomitego zespołu Baletu Monte Carlo 4 i 5 V zwieńczy XXX BFO.

Wychodząc z założenia, że ​​Romea i Julię znają wszyscy, Jean-Christophe Maillot w swej choreografii unika parafrazowania literackiego arcydzieła Szekspira. Zamiast odtwarzać rozłam między Capuletami i Montekimi aż do jego tragicznego rozwiązania, choreograf pisze sztukę na nowo z oryginalnej perspektywy. Balet zanurza nas w głąb duszy brata Laurentego, którego dobre intencje ostatecznie prowadzą do śmierci dwojga kochanków.

Ballets de Monte-Carlo Romeo i Julia w choreografii Jeana-Christophe'a Maillota  Fot. Alice Blangero

 

Historia Romea i Julii Jeana-Christophe'a Maillota opowiedziana jest poprzez retrospekcje, jakich doświadcza zrozpaczony duchowny, gdy zastanawia się, jak doszło do tragicznego końca. Choreograf interpretuje Romea i Julię nie jako konflikt społeczny czy wojnę klanów rządzoną kodeksem honoru, ale jako opowieść o przypadkowej tragedii, która prowadzi do śmierci dzieci bardziej zainteresowanych drogą miłości niż nienawiści.

Ballets de Monte-Carlo Romeo i Julia w choreografii Jeana-Christophe'a Maillota  Fot. Alice Blangero

 

Romeo to młody, nieodpowiedzialny i zdezorientowany chłopak, gdy spotyka nową ukochaną, ta sprawia, że ​​zapomina o swoich przeszłych podbojach. Julia zakochuje się po raz pierwszy. Uczucia, których doświadcza, są na tyle potężne, że wynoszą Romea do rangi ucieleśnienia Miłości, a nie tylko kochanka. Miłość absolutna, w porównaniu z którą wszystko inne blednie.

 

Historia firmy les Ballets de Monte Carlo
  • Rok 1909 to początek silnej obecności sztuki choreograficznej w Monako. Siergiej Diagilew po raz pierwszy prezentuje swój Balet Rosyjski (Ballets Russes) w Paryżu. Zespół ten początkowo miał swą siedzibę w paryskim Théâtre Mogador, a następnie w Monte-Carlo, które na kolejne dwie dekady stało się ich warsztatem twórczym. W Księstwie Diagilew zreformował balet swoich czasów we wszystkich jego formach. Gwiazdami zespołu byli, m.in.: Wacław Niżyński, Anna Pawłowa i Matylda Krzesińska. Po śmierci Diagilewa w 1929 roku firma została rozwiązana. Kilka osobistości i choreografów wskrzeszało zespół baletowy pod różnymi nazwami, ale w 1951 roku zniknął całkowicie.
     
  • W 1985 roku narodził się zespół Ballets de Monte-Carlo na życzenie JKW księżnej Hanoweru, która chciała zapisać się w tej tradycji tanecznej w Monako. Nową firmą kierowali Ghislaine Thesmar i Pierre Lacotte, a następnie Jean-Yves Esquerre.
     
  • Dzięki swojemu doświadczeniu jako tancerz z Rosellą Hightower i Johnem Neumeierem oraz jako choreograf i dyrektor Centre Chorégraphique National de Tours, Jean-Christophe Maillot zmienił firmę. Stworzył dla niej ponad 40 baletów, w tym kilka, które weszły do ​​repertuaru dużych międzynarodowych zespołów. Ballets de Monte-Carlo cieszą się obecnie zainteresowaniem na całym świecie dzięki kultowym dziełom Jean-Christophe'a Maillota, takim jak Vers un pays sage (1995), Roméo et Juliette (1996), Cendrillon (1999), La Belle (2001) , Le Songe (2005), Altro Canto (2006), Faust (2007), LAC (2011), CHORE (2013), Kompania Dziadka do orzechów (2013), Poskromienie złośnicy (2017), Abstrakcja/Życie (2018), Core meu (2019), Coppél-iA (2019)...

    Co więcej, Jean-Christophe Maillot wzbogaca także repertuar zespołu, zapraszając najważniejszych choreografów naszych czasów, ale także umożliwiając wschodzącym choreografom pracę z wyjątkową strukturą 50 tancerzy Ballets de Monte-Carlo. Wśród gościnnych choreografów są: Sidi Larbi Cherkaoui, Shen Wei, Alonzo King, Emio Greco, Chris Haring, Marco Goecke, Lucinda Childs, William Forsythe, Jiri Kylian, Karole Armitage, Maurice Béjart, a nawet Marie Chouinard. 
     
  • W 2000 roku Jean-Christophe Maillot stworzył Monaco Dance Forum, międzynarodową wizytówkę, prezentującą eklektyczną fuzję performansów, wystaw, warsztatów i konferencji. Firma regularnie uczestniczy w tym wieloaspektowym festiwalu, podobnie jak w rozwoju potencjału Akademii Księżnej Grace.

    Nowa struktura - pod przewodnictwem JKW księżnej Hanoweru, kierowana przez Jeana-Christophe'a Maillota, koncentruje: doskonałość międzynarodowego zespołu Les Ballets de Monte-Carlo, atuty wieloaspektowego festiwalu Monaco Dance Forum i potencjał szkoły na wysokim poziomie jak Akademia Księżnej Grace, aby stworzyć w Monako centrum skupiające wszystkie działania związane ze sztuką choreograficzną.

Najbliższe spektakle

Brak spektakli w najbliższej przyszłości


Śledź nasze social media

Recenzje

Dwa lata trwały starania aby w Bydgoszczy pojawił się Balet z Monte Carlo, którego początki sięgają roku 1909. Przez pewien czas miał przerwę w swojej działalności artystycznej ale księżna Hanoweru - Karolina, w 1985 roku doprowadziła do jego reaktywacji. Od tej pory pracują z nim najlepsi choreografowie.

„Romeo i Julia” w choreografii Jeana - Christopha Maillot to spektakl o niezwykłej ekspresji będący połączeniem baletu klasycznego i teatru. Wielofunkcyjna, prosta scenografia podkreślała nieuchronność dramatu młodych kochanków. Potęga muzyki Prokofiewa dała o sobie znać szczególnie w scenie balu.

W tym spektaklu jest wielka energia, to nie tylko romantyzm, liryzm i uczucie, ale presja, która powoduje, że losy bohaterów wydają się prawdziwsze. Naszym zadaniem było pokazać historię, a nie układy taneczne
– wskazuje Didier Lambelet, dyrektor ds. wyjazdów zagranicznych Les Ballets de Monte-Carlo.

 

Kunszt tancerzy, emocje jakie zaangażowali dało niezwykły efekt sceniczny. „Dzieło doskonałego piękna”- tak pisała zachodnia prasa o spektaklu z Monaco.

– Ja jestem w takim stanie po pierwszym akcie, że trudno mi nawet o tym mówić. Niesamowity kunszt, piękna muzyka. Nawet z taśmy, piękna muzyka Prokofiewa. To jest zakońzenie, które sobie wymarzyliśmy jako organizatorzy – mówi Maciej Figas, dyrektor 30. Bydgoskiego Festiwalu Operowego.

W swojej długiej historii Balet z Monte Carlo odwiedził Polskę dopiero po raz trzeci, a swój sztandarowy spektakl jakim jest „Romeo i Julia” zaprezentował polskim widzom po raz pierwszy. Trudno o lepszy finał jubileuszowej edycji Bydgoskiego Festiwalu Operowego.

TVP3 Bydgoszcz, Urszula Guźlecka, Tegoroczny Bydgoski Festiwal Operowy dotarł do końca. Na pożegnanie „Romeo i Julia”

Spektakl klasyczny w czterech aktach „Romeo i Julia” do muzyki Siergieja Prokofiewa to historia kochanków wszech czasów, opowiedziana na nowo z oryginalnej perspektywy, w choreografii Jeana-Christophe'a Maillota, gdzie główną bohaterką jest Julia.

- Spektakl miał swoją premierę w 1996 roku – mówi dyrektor ds. wyjazdów zagranicznych kompanii baletowej Didier Lambelet. - Minęło prawie 30 lat od premiery, a dziś wieczorem mamy 309. pokaz tego baletu, który wystawialiśmy na całym świecie.

Balet Monte Carlo jest zespołem klasycznym. - Wszyscy mają tutaj wykształcenie klasyczne, ale sposób budowania historii jest bardziej nowoczesny – mówi Lambelet.

Polskie Radio PiK, Magda Jasińska, „Romeo i Julia” z Monte Carlo. Klasyczny balet na finał 30. Bydgoskiego Festiwalu Operowego 

Jean-Christophe Maillot spojrzał na dramat Szekspira z perspektywy zrozpaczonego brata Laurentego dręczonego wyrzutami sumienia, odczuwającego odpowiedzialność za tragedię kochanków. W związku z tym fabularna opowieść o losach zwaśnionych rodów dopowiadana była scenami przedstawiającymi cierpiącego duchownego. Nie wpływało to, bynajmniej, na rozczłonkowanie formy – otrzymaliśmy przedstawiony za pomocą sekwencji kroków, ruchów, gestów i mimiki spójny spektakl, narracją i dramaturgią wpisujący się w konwencję teatru tańca. Konstruktywizm, surowość, umowność scenografii (Ernest Pignon-Ernest) dookreślanej wspaniałą grą świateł (Dominique Drillot), przepiękne kostiumy o niezwykłym kroju (Jérôme Kaplan) – elementy decydujące o widowiskowości były w tym spektaklu niezwykle ascetyczne, a przez to tak silne w swej wymowie.

Realizatorzy zrezygnowali ze scenograficznego rozmachu, by uwaga widzów skupiła się na tancerzach, na pięknym, wysublimowanym ruchu, niekiedy otulanym miękkim światłem i eliptycznymi bryłami tła, niekiedy zaś – wyostrzonym, zimnym rozbłyskiem i ostrością konstrukcji. Swój sceniczny rezonans znalazł szereg antynomii – miłość i nienawiść, dobro i zło, szczerość i obłuda, przyjaźń i uprzedzenie, czerń i biel, dzień i noc.
 
Wspaniali tancerze, w pełni zakomponowana scena, wzajemnie kontrapunktujące się zespoły artystów, dramatyczny pojedynek z wykorzystaniem efektu slow motion, eksponowane partie solistów, spośród których największe wrażenie wywołali bohaterowie tytułowi niewinni, nieśmiali, pełni nadziei na triumf miłości (Anna Blackwell i Jérôme Tisserand), brat Laurent o szlachetnym, szerokim typie ruchu (Matèj Urban) i egzaltowana Pani Kapuleti z niezwykłą ekspresją w scenie obłędu (Mimoza Koike). W zasadzie wymieniać z imienia i nazwiska powinno się wszystkich artystów kreujących historię Romea i Julii – spektakl był bowiem spektakularnym zwieńczeniem kolejnego Bydgoskiego Festiwalu Operowego.
 
Dodam tylko, że o ile zwykłam narzekać na spektakle baletowe prezentowane z muzyką dobiegającą z głośników, nie uczynię tego tym razem. Nagranie, do którego choreografię przygotował Jean-Christophe Maillot było tak wspaniale zinterpretowane i zrealizowane pod względem technicznym, że wręcz ubolewam nad tym, iż w programie zabrakło informacji o wykonawcach, dyrygencie i realizatorach dźwięku.

E-Teatr.pl, Barbara Mielcarek-Krzyżanowska, Les Ballets de Monte-Carlo – fenomenalny teatr tańca

Czyniąc Laurentego niejako narratorem muzycznej opowieści, Maillot  rozłożył partyturę na inną kolejność scen, ale tych zmian dokonał w sposób genialny. Dlatego bardzo przejrzyście nakłada się na  muzykę i choreografia. Wydarzenia i każdy ruch na scenie idelanie wypływają z kompozycji dźwięków. Maillot wykorzystując wielowarstwowość muzyki Prokofiewa, w żadnym stopniu nie zaburzył przekazu libretta. Przeciwnie. Wzbogacił je o analizowanie doznań jeszcze jednego, w oryginale drugoplanowego bohatera.

(...)

Nie do końca przekonała mnie Anna Blackwell jako Julia. Perfekcyjna technicznie, ale nieposiadająca takiej świeżości dwunastolatki i dziewczęcego wdzięku, jaki pokazała w tej roli festiwalowej publiczności na premierze „Romea i Julii” Prokofiewa z choreografią Paula Chalmera, otwierającej XXV BFO bydgoska tancerka Natalia Ścibak. Na szczęście czarujący Romeo, którego kreuje Jerome Tisserand  i tak się w niej zakochał i tę miłość przepięknie w każdym ruchu, geście i spojrzeniu wyraża.

(...)

Najbardziej urzekającą miękkością i finezją tańca, zwłaszcza w partiach solowych jest Portia Adams jako Lady Capuletti. A także przecudnej urody Scenie Balu, w której udział biorą oba zwaśnione rody. To jedna z najpiękniejszych scen zbiorowych w tym spektaklu. Może nawet konkurująca z zabawną sceną akcji przedstawiającą w zwolnionym tempie walkę po między Capulettimi i Montequimi, w której Mercutio i Tybalt tracą życie, a ich ciała na białych prześcieradłach w dwóch przeciwnych kierunkach ściągane są ze sceny. I tu Portia Adams daje popis wielkiego talentu i umiejętności w akcie rozpaczy po stracie bliskiego krewnego, ból wyrażając nie tylko wyrazem twarzy, spojrzeniem, ale ruchem każdego mięśnia. To cierpienie wyrażone ciałem, to szczyt tego, co może powiedzieć na scenie tancerz.
 
Bardzo interesujące zdaje się być  wkomponowanie w spektakl sceny teatru lalkowego, którego akcja przepowiada nadchodzącą tragedię. Pomysł jakby zapożyczony z „Hamleta” teatru w teatrze, jest nie tylko urozmaiceniem akcji, ale i budzącą grozę przepowiednią nieuchronnie nadchodzącego nieszczęścia.
 
Monakijska inscenizacja „Romea i Julii” okazała się jednym z najciekawszych spektakli jubileuszowej edycji BFO. Słusznie o jej ściągnięcie do Bydgoszczy dyrektor Maciej Figas zabiegał dwa lata.

E-Teatr.pl, Anita Nowak, Duchowny podpatruje kochanków. Nieszczęście zapowiadają lalki

Bardzo prosta scenografia dawała szerokie pole do interpretacji. Jej białe elementy stwarzały przestrzeń, która wykorzystywana była w zależności od miejsca akcji. I tak na przykład słynna „scena balkonowa” odtwarzana była na schodach, którymi wchodziły również istotne dla toczących się wydarzeń postaci. Duży podest na środku był zarówno łóżkiem w pokoju Julii, jak i miejscem śmierci tytułowych bohaterów. W spektaklu nie pojawiły się żadne rekwizyty, co było bez wątpienia dodatkowym wyzwaniem dla tancerzy. Również kostiumy zasługują na słowa uznania. Piękne, zwiewne suknie i przylegające do ciał trykoty tancerzy w cudowny sposób podkreślały estetyczne walory prezentowanego tańca. Przedstawiciele rodu Capulettich ubrani byli w ciemne stroje, zaś rodu Montecchich w jasne. Było to posunięcie dość zaskakujące, jako że we wcześniejszych realizacjach tego baletu zazwyczaj to Julia, jako delikatna kobieta, ubrana była na biało, a Romeo na czarno. Tym razem zanim na scenie pojawili się tytułowi kochankowie, trudno było dojść do tego, kto reprezentuje jaką rodzinę. Takie unikanie dosłowności mocno podbijało efekt tajemniczości w aurze i interpretacyjnej niejednoznaczności.
 
Pomimo skromnej scenografii spektakl z racji sugestywnych środków wyrazu zrobił na publiczności duże wrażenie i na pewno pozostanie w pamięci festiwalowych widzów na wiele lat. A przepiękna i bogata w wyrazie choreografia pozwala zrozumieć dogłębnie losy bohaterów dramatu Szekspira nawet tym, którzy nie są z nim zaznajomieni.

Teatrdlawszystkich.eu, Julia Lewandowska, Zatańczona historia wielkiej miłości

Proponujemy również

{title}
02-10-2024

Komunikat

Szanowni Melomani,otrzymujemy od Państwa wiele zapytań o Koncerty Sylwestrowo-Noworoczne 2024/2025. Jak co roku, zaprosimy na przebojowe show ze scenariuszem, który jest niespodzianką. Prosimy jeszcze o odrobinę cierpliwości - termin rozpoczęcia sprzedaży biletów na koncerty ogłosimy niebawem.      

{title}
02-10-2024

„Służąca panią” blisko widza

Tak blisko opery – i występujących w niej artystów - jeszcze Państwo nie byliście! „Służąca panią” wciągnie publiczność w środek zabawnej akcji, by każdy mógł aktywnie przeżyć spektakl, jaki dla Opery Nova reżyseruje Jerzy Jan Połoński. Premiera 26 października w sali kameralnej. Tymczasem już teraz „Służąca…” intryguje z plakatu Mariusza Napierały. 

{title}
27-09-2024

Do Widzów naszych spektakli

Drodzy Goście,wiemy, że Wasze płaszcze i kurtki są artystyczną duszą podszyte, ale niestety spektakle przeznaczone są tylko dla Widzów. Dlatego uprzejmie Państwa prosimy, by swoich okryć wierzchnich zagorzale nie zatrzymywać na widowni. Bezpłatna szatnia czeka na nie z otwartymi wieszakami, a my dołożymy wszelkich starań, by spędziły miło wieczór wśród innych eleganckich kreacji.Dziękujemy i życzymy Państwu niezapomnianych wrażeń podczas naszych spektakli.Pozdrawiamy,Zespół Opery Nova

{title}
27-09-2024

Sprzedaż biletów na spektakl „Służąca panią”

Rozpoczęliśmy sprzedaż biletów na naszą pierwszą w tym sezonie premierę, którą jest „Służąca panią” Giovanniego Battisty Pergolesiego. Uwaga, spektakl immersyjny (innowacyjna forma teatralna umożliwiająca odbiorcom aktywne uczestnictwo w przestawieniu) tylko z miejscami stojącymi dla Widzów od 16. r.ż. Przedstawienie trwa ok. 60 minut. Bilety dostępne online (TUTAJ) oraz w kasie Opery Nova.