Bydgoska premiera „Niebezpiecznych związków” w choreografii Krzysztofa Pastora do muzyki Artursa Maskatsa, która na scenie Opery Nova miała miejsce 11 listopada br., niesie się szerokim echem. O artystycznych wrażeniach i emocjach mówią w radio i telewizji, piszą w lokalnej prasie oraz mediach branżowych. Poniżej publikujemy fragmenty pierwszych recenzji spektaklu.
- Doskonała, porywająca choreografia Krzysztofa Pastora wydobywała charakter poszczególnych postaci. Bohaterowie, pod wpływem kolejnych wydarzeń, ewoluowali; zmieniał się nie tylko ich nastrój, podkreślany zakotwiczoną w późnym romantyzmie muzyką Artūrsa Maskatsa, ale też zasób środków, jakimi operowali (najpierw władcza, a w finale oszalała Markiza de Merteuil – Angelika Wojciechowska, cyniczny vs. szczerze kochający Wicehrabia de Valmont – Rafał Tandek, niewinna, a zaczynająca odkrywać swą seksualność Cécile de Volanges – Olga Markari, nieustępliwa vs. szaleńczo zakochana Madame de Tourvel – Mizuki Higashino, wmanewrowany w sieć intryg łatwowierny młodzieniec, a później pełen szczerości w finale Kawaler Danceny – Artem Rybalchenko, nadopiekuńcza i naiwna Madame de Volanges – Olga Karpowicz). Choć wydawało się, że w scenach kameralnych minimalizm dekoracji wzmagać będzie efekt pustki, typ i szerokość ruchu tancerzy, wypełnienie przestrzeni układami tanecznymi oraz budowanie płaszczyzn za pomocą światła w pełni wystarczały dla aranżowania ciekawych zestrojów choreograficznych. Owa przestrzeń nabierała zupełnie innego charakteru w scenach zbiorowych. Wówczas to artyści tworzący grupy roztańczonych artystokratów, wieśniaków czy kurtyzan, wykonujących szereg układów opartych na stylizowanych tańcach, wspaniale kontrapunktowali akcję sceniczną. Nie jestem osobą kompetentną, by oceniać jakość wykonanych układów baletowych, mogę tylko z perspektywy widza-amatora napisać, że poza niewielkimi nieuansami, to, co oglądaliśmy na scenie zasługiwało na najwyższe uznanie. Odnosi się to zarówno do partii solowych, jak i układów zbiorowych. Choć zachwycały mnie umiejętności taneczne i aktorskie wszystkich tancerzy, a gra spojrzeń oraz wytrzymałość prawie nieschodzącego ze sceny Wicehrabiego de Valmonta - Rafał Tandek budziła pełen podziw, to scena tego dnia, co poniekąd wynika i z akcji książki de Laclosa, i adaptacji libretta, należała do majestatycznej, wzniosłej, dostojnej manipulatorki – Angeliki Wojciechowskiej. Bez względu na to, czy inicjowała intrygę, znajdowała się w jej centrum, czy przyjmowała pozycję obserwatorki - nie można było oderwać od niej wzroku!!! - napisała Barbara Mielcarek-Krzyżanowska, teoretyk muzyki.
- Jest w tym spektaklu scena jak ze snu. A jest nią pojedynek pomiędzy Kawalerem Danceny a Wicehrabią de Valmont. Artem Rybalchenko oraz Rafał Tandek prezentują starcie pomiędzy młodziutkim kawalerem a dojrzałym uwodzicielem. Ich spowolnione ruchy podczas walki tworzą nadrealną atmosferę na granicy życia i śmierci. Są jak pieśń o miłości i zazdrości, w której nie ma zwycięzcy ani pokonanego. A kiedy Wicehrabia pada, śmiertelnie ugodzony, odnosi się wrażenie, że czas się zatrzymał. Dla wszystkich, którzy zostali schwytani w śmiertelną sieć intrygi, razem z jej autorami - czytamy na łamach „Dziennika Teatralnego" w recenzji Ilony Słojewskiej.
- Spektakl „Niebezpieczne związki" z choreografią Krzysztofa Pastora w niezrównany sposób odsłonił potencjał Baletu Opery Nova, który staje się dumą Bydgoszczy. A obecność podczas premierowego wieczoru kompozytora Artursa Maskatsa, podniosła rangę tego baletowego święta, tworząc wyjątkową atmosferę - dodaje Ilona Słojewska.
- To był cudowny wieczór. Niezwykła historia, która kiedyś szokowała, została uchwycona w wykonaniu baletu Opery Nova - relacjonuje Magda Jasińska w audycji Śniadanie z Muzami na antenie Polskiego Radia PiK. - Zjawiskowa muzyka i przepiękna choreografia. Krzysztof Pastor - kreator współczesnego baletu, mentor choreografów, dyrektor Polskiego Baletu Narodowego - po raz pierwszy pracował z baletem Opery Nova. W „Niebezpiecznych związkach” potrafił tę niezwykłą historię, ukazującą najciemniejsze pokłady ludzkiej natury, jak podwójna moralność, zakłamanie, pożądanie, manipulacje, ale i miłość przedstawić wyjątkowo pięknym, zmysłowym i zarazem subtelnym ruchem.
- „Niebezpieczne związki” chwytają za gardło i serce. To sceniczny majstersztyk. (...) Patrzymy na balet neoklasyczny z olbrzymim wpływem technik współczesnych. Jak mówi Pastor - to jego język, bagaż. Dodałabym - bogactwo - podkreśla Alicja Polewska na łamach „Gazety Pomorskiej”.
Równie ważny jak ruch są tu emocje w skomplikowanych relacjach męsko-damskich. Krzysztof Pastor pokazał dramat ludzi na tle salonów francuskiej arystokracji.
- Te kilka osób, stosunki między nimi pokazują stopień tej degeneracji, tego życia w takiej atmosferze intrygi i jakichś wzajemnych nienawiści. Ale jest tam też ogromna miłość - ocenia Krzysztof Pastor w materiale TVP3 Bydgoszcz, który udzielił również wywiadu Urszuli Guźleckiej w magazynie Po oklaskach z 10.11.2023.
- Bardzo trudna technicznie choreografia Pastora wymaga od tancerzy wielkiej perfekcji wykonania. Fabuła, gdzie intrygi i zdarzenia toczą się w zawrotnym tempie, zmusza też wykonawców do sięgania po środki profesjonalnego aktorstwa dramatycznego. I artyści znakomicie się ze swych zadań wywiązują - pisze Anita Nowak.
(...)
Znakomity spektakl baletowy ubogaciło solo kontratenora o niebiańskim, eterycznie wręcz brzmiącym głosie, Jakuba Foltaka i żeński ansambl wokalny, wyłoniony spośród Artystek Chóru Opery Nova: Marty Agacińskiej, Małgorzaty Horoszkiewicz, Izabeli Januszewskiej, Klaudii Pawełczyk- Skalisz, Marioli Rybickiej- Miccio i Anny Wawrzyniak - czytamy w recenzji zamieszczonej na e-teatr.pl
W Bydgoszczy surowa scenografia (ożywiana przez projekcje Ewy Krasuckiej i światła Macieja Igielskiego) i piękne, stylizowane kostiumy Anny Kontek stanowiły doskonałe tło dla skomplikowanej, ale klarownej choreografii. Pastor nie skupia się na opowiedzeniu każdej sytuacji i intrygi, kreśli raczej tytułowe związki między postaciami, ukazuje rozwój zależności, uczuć, namiętności. Obok erotyzmu równie ważne są duma, wiara, rozczarowanie, chęć zemsty. Znajdują one odzwierciedlenie w solówkach, a zwłaszcza w duetach (często podwojonych, gdy tańczą jednocześnie Valmont z Madame de Tourvel, a Markiza de Merteuil z Dancenym) - pisze Katarzyna Gardzina na portalu RuchMuzyczny.pl.
Zróżnicowanie środków choreograficznych i temperatury emocjonalnej między tymi parami najlepiej charakteryzuje rodzaj relacji łączących bohaterów. Dlatego też – podobnie jak powieść epistolarna Choderlosa de Laclos i film Stephena Frearsa – spektakl jest bardzo kameralny, choć w niektórych momentach pojawia się także corps de ballet. Bywa jednak tłem albo niemym chórem – bardziej świadkiem niż uczestnikiem wydarzeń.
Choreografia Krzysztofa Pastora okazała się dla bydgoskiego baletu tyleż wyzwaniem, co wspaniałą i rozwijającą przygodą. Zarówno zespół, jak i soliści przygotowani byli znakomicie pod względem technicznym i wyrazowym - czytamy w swej recenzji Katarzyny Gardziny.